wtorek, 21 marca 2017

Taka prosta ta fotografia dzisiaj...

Tak wielu ludzi dzisiaj fotografuje. To wydaje się wręcz okrutnie dziwne. Bo tak wielu ludzi robi tak dobre i niesamowite prace, że aż dech zapiera. I co ciekawe, ta fotografia jest fajna, ale niczego do życia nie wnosi. Ot taki paradoks, co nie? Tworzyć piękne, poruszające fotografie, które podobają się i poruszają wyłącznie przez chwilę.

Tak się zastanawiam co się w ogóle stało, że wzięło mnie na te przemyślenia. I tak dochodzę do wniosku, że w sumie to nic wielkiego. Odpaliłem swoje konto na 500px i pooglądałem przez chwile prace innych ludzi. Naturalnie pooglądałem prace tych bardziej popularnych i followanych na maksa twórców, ale już to uświadomiło mi jak wiele osób na świecie tworzy niesamowite zdjęcia. Tylko co z tego?

Ano właśnie to, że to skłania do bardzo mocnej refleksji dotyczącej powstawania i kreowania zdjęć. W ostatnim czasie bardzo mocno się rozwijam szkoląc swój warsztat i rozwijając umiejętności fotograficzne. Uczę się kolejnych, nowych technik fotografowania, a co ciekawe im bardziej uczę się tych technik, tym bardziej mam ochotę wracać do korzeni, do fotografowania bez tej wiedzy technicznej i bez konieczności kontrolowania całego planu zdjęciowego. To skłania mnie też do refleksji, że reportaż zdjęciowy jest jednym z najprostszych sposobów zaczęcia przygody z fotografią, a jednocześnie jest to jeden z najtrudniejszych sposobów pokazania i stworzenia naprawdę dobrych i przejmujących zdjęć. A to z kolei wywołuje we mnie poczucie dziwnych myśli, które wywołują niepewność i brak przekonania względem tego co robię. A tak się nie da robić, bo dni w których brakuje przekonania są po prostu dniami strasznymi.

Jak to się dzieje, że jedni potrafią czuć fotografię i jej wyraz bardzo dobrze, a innych interesuje wyłącznie komercyjne zastosowanie zdjęć? Jak to się dzieje, że fotografia potrafi być tak różna w jednym pojęciu? Bo dla jednych jest sztuką, dla drugich biznesem, dla innych dziedziną wiedzy, a dla kolejnych to poczucie nostalgii, albo straty. Są również tacy, którzy fotografię traktują jak dziesiątki lat temu i trzymają zdjęcia w albumach, bo po prostu fajnie mieć zdjęcia i wrócić na chwilę do przeszłości.

W moim świecie fotografia nie ma żadnego z tych znaczeń. Jest misz-maszem wszystkiego po trochu, bo pokazuje świat mojej rodziny, produkty moich klientów i emocje par młodych, które fotografuję w dniu ślubu. Dodatkowo codziennie atakuje mnie nowymi technikami, wiadomościami technicznymi oraz sposobami używania aparatu i światła sztucznego. To jest tak cholernie dużo! A jednocześnie tak niewiele.

Dziwne. Mam poczucie, że do tego tematu będę jeszcze wracać.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz