piątek, 24 lutego 2017

Zatroszczyłem się o własne.

Wbrew pozorom, które może wywoływać tytuł tekstu, nie zrobiłem nic bardzo egoistycznego. Wręcz przeciwnie. Zatroszczyłem się o własne fotografie, zdjęcia, które co jakiś czas robiłem dla siebie, tworzyłem z ochotą i zaangażowaniem, zdjęcia które realizowałem na wyjazdach, wycieczkach i miejscach, które były dla mnie interesujące.Zatroszczyłem, czyli wreszcie zobaczyły papierową, naturalną dla zdjęcia formę.

Nie oglądam zdjęć często. Praktycznie nigdy. Nie jestem osobą sentymentalną i nie wracam chętnie do przeszłości. Jestem człowiekiem, który żyje tu i teraz i to może właśnie dlatego tak trudno mi odnaleźć się w fotograficznym świecie. Wiem jednak, że fotografia jest formą archiwizacji, którą trzeba uprawiać, żeby coś zostało. Żeby rodzina pamiętała, była silna sama w sobie.

Dzisiaj zapominamy o społecznym, rodzinnym aspekcie życia. Każdy ciągnie za swoimi egoistycznymi pobudkami, a to kariera, a to marzenia, a to tamto do spełnienia. Niby dobrze, ale gdzie w tym wszystkim jest rola rodziny, wychowania i rozwoju naszych dzieci? Myślę, że pomiędzy, chociaż dla mnie jest to temat nadrzędny. Rodzina stoi na pierwszym miejscu, dlatego zdjęcia prywatne drukuję i chowam do albumów. Niech dzieci za kilkanaście lat otworzą i zobaczą. Instagrama i fejsbuka już pewnie nie będzie. Warto więc, żeby coś zostało, namacalnie, dotykowo.

Za to lubię fotografię. Za namacalność i możliwość dotknięcia chwili z przeszłości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz